Forum STARGARD SZCZECIŃSKI Strona Główna STARGARD SZCZECIŃSKI
Forum wszystkich Stargardzian (i nie tylko).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kanadyjczyk omyłkowo torturowany jako terrorysta..

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STARGARD SZCZECIŃSKI Strona Główna -> Polityka i sprawy społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
g_kus
stały bywalec



Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Stargard

PostWysłany: Pią 14:22, 22 Wrz 2006    Temat postu: Kanadyjczyk omyłkowo torturowany jako terrorysta..

Cytat:
Kanadyjczyk Maher Arar przez rok był więziony i torturowany w syryjskim więzieniu jako terrorysta z al Kaidy. Komisja śledcza kanadyjskiego rządu ogłosiła właśnie, że był niewinny i padł ofiarą błędu służb specjalnych Kanady i USA.

Maher Arar z żoną podczas konferencji prasowej w Ottawie w 2003 roku, gdy jego nazwisko pojawiło się w mediachHistoria tragicznej pomyłki zaczyna się pewnego grudniowego dnia 1997 r. w Ottawie choć 25-letni Maher Arar nie zdaje sobie z tego sprawy. Niby jak - wynajęcie mieszkania nie jest przecież zbrodnią. Syryjczyk z pochodzenia, od 17. roku życia w Kanadzie, właśnie skończył studia i w Ottawie otwierała się przed nim kariera w firmie telekomunikacyjnej.

- Muszę wynająć mieszkanie, podpisz mi się na umowie jako świadek - poprosił przez telefon znajomego Naziha Almalki. Ich rodzice dobrze się znali, bo w 1989 r. razem przybyli do Kanady z Syrii.

- Zajęty jestem, wyślę ci brata - odparł Nazih.

Abdullah Almalki przyjechał, podpisał co trzeba i tyle go Maher odtąd widział. Nie przypuszczał, że pięć lat później podpisu Abdullaha o mało nie przypłaci życiem.

Powrót do Syrii

26 września 2002 r. Maher i jego żona Monia Mazigh wracają z wakacji w Tunezji. Na lotnisku JFK w Nowym Jorku czekają na przesiadkę do Montrealu, gdzie obecnie mieszkają z dwójką małych dzieci. Podczas kontroli paszportowej coś jest nie tak.

"Proszę za mną" słyszy Maher i zostaje zaprowadzony do pustego pokoju. Po dwóch godzinach przychodzą urzędnicy, biorą jego odciski palców i robią mu zdjęcia. - To rutynowa procedura, zaraz pana puścimy - słyszy tylko, gdy prosi o wyjaśnienia, żąda adwokata i telefonu.

Tego samego domaga się później od policjanta i agenta FBI, którzy przyjeżdżają go przesłuchać. Odpowiedzią są tylko pytania - o pracę, podróże, znajomych.

Po kilku godzinach, gdy dochodzi północ, pada nazwisko Abdullah Almalki. Maher odpowiada, że widzieli się może parę razy w życiu. Wtedy agent FBI pokazuje mu umowę najmu mieszkania z 1997 r. Kanadyjczyk zostaje skuty i przewieziony do celi. Nie wie, gdzie jest, dlaczego i co się z nim stanie.

Scenariusz rodem z Kafki powtarza się następnego dnia. Od rana do wieczora trwa przesłuchanie, o głodzie, bo ostatni posiłek Maher zjadł w samolocie. Tylko pytania się zmieniają - co myśli o ben Ladenie, o Palestynie, o Żydach. Prośby o wyjaśnienia i adwokata znów są ignorowane. Dopiero trzeciego dnia Arar dostaje dokument, w którym czyta, że USA uznają go za członka organizacji terrorystycznej związanej z al Kaidą. Wraca do celi.

Opuszcza ją na dobre dopiero 8 października, o trzeciej nad ranem, gdy półprzytomny wysłuchuje decyzji o deportowaniu do Syrii. Wywozi go prywatny samolot, w którym jest jedynym pasażerem.

- Przez całą podróż myślałem tylko o jednym: co robić, żeby mnie tam nie torturowali - opowiadał później Kanadyjczyk.

Po 30 godzinach podróży zostaje wsadzony na ciężarówkę i przewieziony do ponurego gmachu gdzieś w Damaszku. Dopiero później dowie się, że to okryta złą sławą siedziba syryjskiego wywiadu. Jego nowa cela ma 2 metry kw. powierzchni i 2 metry wysokości. Pośrodku sufitu jest zakratowany otwór, przez który częściej od bladych promieni słonecznych spływa mocz mieszkających na górze kotów. Za łóżko służy koc, za toaletę tekturowe pudełko. Maher spędzi tu następne dziesięć miesięcy i dziesięć dni.

Rok tortur

- Cela przypominała grób - mówił 4 listopada 2003 na konferencji prasowej w Kanadzie. Sala pękała w szwach od dziennikarzy, kamer telewizyjnych i fotoreporterów pstrykających zdjęcia, gdy przez ponad godzinę odczytywał swoje oświadczenie. Opisał w nim w szczegółach wszystko, przez co przeszedł od zatrzymania na lotnisku JFK po pierwszy od roku prysznic, który wziął w rezydencji ambasadora kanadyjskiego w Damaszku.

- Bicie zaczęło się na drugi dzień - opowiadał o więzieniu w Syrii. - Czarnym elektrycznym kablem, grubym na jakieś dwa cale. Uderzali nim po całym ciele, głównie po palcach. Nie płynęła krew, pojawiały się tylko obrzęknięte, czerwono-niebieskie rany.

Syryjczycy specjalizowali się też w torturach psychicznych. Maher twierdzi, że jego przesłuchania trwały po 18 godzin i czasem zostawiano go samego, by słuchał wrzasków współwięźniów katowanych w sąsiednich salach. Przyznawał się do wszystkiego - że jest terrorystą, że był w obozach al Kaidy w Afganistanie, że planował zamachy itp.

Maher Arar mógłby nigdy nie wyjść z syryjskiej celi, gdyby nie jego żona. Monia Mazigh po powrocie do Kanady natychmiast zawiadomiła władze i zgłosiła się po pomoc do Amnesty International. Relacje o Kanadyjczyku, który został pomyłkowo wzięty za terrorystę i bezprawnie wywieziony przez Amerykanów, pojawiły się w prasie i telewizji.

- Rząd USA odmówił przekazania jakichkolwiek informacji o losie Arara, jedyne, co mogliśmy robić, to nagłaśniać sprawę - mówi "Gazecie" Alex Meze, szef kanadyjskiego oddziału Amnesty. Podziałało i władze kanadyjskie zaczęły naciskać Syryjczyków, by uwolnili ich obywatela. Udało się dopiero we wrześniu 2003 r.

Pod presją mediów w styczniu 2004 r. rząd w Ottawie powołał komisję śledczą, która przeprowadziła dochodzenie i przesłuchała m.in. dziesiątki funkcjonariuszy kanadyjskiego wywiadu i policji.


"Mogę kategorycznie stwierdzić, że nie istnieją żadne dowody wskazujące, by pan Arar złamał prawo albo by jego działania stanowiły zagrożenie dla bezpieczeństwa Kanady" - napisał w opublikowanym w tym tygodniu raporcie szef komisji Dennis O`Connor. Raport stwierdza, że Maher Arar nie miał związków z organizacjami terrorystycznymi. Padł po prostu ofiarą nadgorliwości kanadyjskich służb po zamachach 11 września.

Ofiara wojny z terroryzmem

Jesienią 2001 policja kanadyjska zaczęła rozglądać się za podejrzanymi osobami, które mogą być terrorystami planującymi zamach. Namierzyli m.in. Abdullaha Almalki. Jego spotkanie z Ararem w 1997 r. wystarczyło, by Arar został również wciągnięty na listę podejrzanych, a do służb amerykańskich przekazano informację, że chodzi o "ekstremistę islamskiego podejrzanego o związki z al Kaidą". Czy tak było, nie sprawdzono.

Gdy Arar pojawił się na terytorium USA, Amerykanie przekonani, że mają do czynienia z terrorystą, postanowili sięgnąć po metodę tzw. extraordinary rendition - porwania osoby podejrzanej o terroryzm i przewiezienia jej do kraju, w którym stosowane są tortury.

Administracja Busha nigdy się do tego nie przyznała, wiadomo jednak, że traktuje operacje rendition jako skuteczny środek walki z terrorystami. Metody przesłuchań stosowane w krajach arabskich, niedozwolone w USA, pozwalają szybciej wydobyć z nich bezcenne informacje. Ale drugą stroną medalu jest tragedia niewinnych ludzi, takich jak Maher Arar, których pochopnie uznano za terrorystów. Kilka miesięcy temu głośna była w Niemczech sprawa Libańczyka z niemieckim paszportem Chaleda Masriego, którego w 2003 r. CIA porwała w Macedonii i dopiero po sześciu miesiącach więzienia w Afganistanie uznała, że nie ma nic wspólnego z al Kaidą.

- Amnesty szacuje, że nawet kilka tysięcy osób trafiło wskutek operacji rendition do więzień w krajach stosujących tortury - mówi nam Alex Meze z kanadyjskiej AI.

Maher Arar wciąż toczy batalię z rządami Kanady i USA w sądach, choć nie domaga się odszkodowania. - Proszę tylko, by te rządy publicznie mnie przeprosiły, oczyszczając moje dobre imię - powiedział Arar po opublikowaniu raportu komisji.


Miejmy nadzieje że kiedyś Ameryka zniknie z powierzchni ziemi..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Soter
b. aktywny



Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 14:40, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Mało kanadyjskie są jego imie i nazwisko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
locos22
stały bywalec



Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Stargard Idol:Głowa

PostWysłany: Pią 14:43, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Taki ze z niego kanadyjczyk jak ze mnie Zulus,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schutzengel
weteran



Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Stargard Szczeciński

PostWysłany: Sob 12:33, 23 Wrz 2006    Temat postu:

Cytat:
- Amnesty szacuje, że nawet kilka tysięcy osób trafiło wskutek operacji rendition do więzień w krajach stosujących tortury - mówi nam Alex Meze z kanadyjskiej AI.


huhuhu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STARGARD SZCZECIŃSKI Strona Główna -> Polityka i sprawy społeczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin